Mam na imię Ania. Jestem mężatką od 26 lat i matką czwórki chłopców. Jeden z synów od urodzenia jest niepełnosprawny (choroba autystyczna). Aby zapewnić mu właściwą opiekę zrezygnowałam z pracy, a sama borykając się z nienajlepszym swoim zdrowiem czułam się osamotniona i zagubiona. Trwało to dosyć długo. Moim ratunkiem były spotkania modlitewne w parafii kolejowej, ale potrzebowałam bliskich relacji, modlitwy wstawienniczej, towarzyszenia w moim cierpieniu. Kiedy dowiedziałam się o rekolekcjach ignacjańskich organizowanych przez o. Jacka Paluchniaka, z radością przystąpiłam do nich wraz z mężem. Były one przełomowym okresem w moim życiu, ponieważ całkowicie Pan Bóg zmienił moje myślenie o mnie samej. Uwierzyłam, że Jezus kocha mnie taką, jaką jestem; uzdrowił moje zranienia i odrzucenia od najwcześniejszych lat. Jego bezwarunkowa miłość wyzwoliła we mnie pragnienie kochania Go nade wszystko, poznawania i naśladowania. W międzyczasie musiałam udać się do szpitala ze względu na dolegliwości kardiologiczne. Po ludzku bałam się, ale jak zobaczyłam innych ludzi w jeszcze gorszym stanie (ja przynajmniej byłam na chodzie) zaczęłam im usługiwać i dzielić się z nimi wiarą w Boga. Wkrótce zapomniałam o swoich dolegliwościach, byłam taka szczęśliwa, że mogłam tym chorym służyć. Kiedyś zamknięta, dziś mam odwagę mówić o Jezusie tym, do których On mnie posyła. Niedawno podczas spaceru poczułam przynaglenie do odwiedzenia sąsiadów. Mimo wątpliwości przekroczyłam próg domu. Okazało się, że sąsiad jest bardzo chory, wrócił dopiero co ze szpitala. Bardzo ucieszył się z odwiedzin, a czując się rozumiany przeze mnie otwarcie dzielił się swoimi problemami. Kiedy o. Jacek zaproponował nam dalszą formację w ramach komórek parafialnych przyjęliśmy ją z radością. Jesteśmy w jednej z takich komórek otwarci na głoszenie miłości Bożej tym wszystkim, których spotykamy w swoim życiu. Panie Jezu, dziękuję Ci za to, że mnie odnalazłeś i przywróciłeś godność dziecka Bożego. Anna. |
Pan Bóg ma nieograniczoną ilość sposobów na to, aby pociągnąć do siebie człowieka. Gdy o. Jacek zaproponował mi zaangażowanie w parafialne komórki ewangelizacyjne to przyznam, że na początku miałem wielką obawę. Szatan roztoczył przede mną wszystkie możliwe argumenty, abym się nie angażował. Oto niektóre z nich: przecież jesteś taki słaby i grzeszny, nie masz czasu dla rodziny a co dopiero na ewangelizację, twój przykład będzie antyświadectwem, zajmij się wpierw sobą. Wielką pomocą w rozprawieniu się z tymi wątpliwościami było wcześniejsze przeżycie rekolekcji ignacjańskich, w których doświadczyłem jak bardzo Jezus chce do mnie wejść i leczyć te najsłabsze miejsca. Poprzez uczestnictwo w komórkach Jezus pokazuje mi jak wielki jest głód Boga w spotykanych ludziach. Mnie daje siły do codziennego podnoszenia się z moich upadków i zaniedbań, tak, aby mogła wzrastać moja wiara i zaufanie w Jego moc. On wciąż mnie zaskakuje proponując robić rzeczy, na które wcześniej nigdy bym się nie odważył jak chociażby to świadectwo. Na koniec chciałem podzielić się jeszcze jednym aspektem mojego trwania w komórkach, dzięki któremu Jezus wlewa w moje serce wielką radość i entuzjazm. Jest nim posługa muzyczna (kiedyś już byłem animatorem muzycznym). Gra na gitarze i wspólny śpiew jest tak szczególnym dla mnie czasem jakby Jezus uchylał dla mnie rąbek nieba. Dziękuję Ci Boże za ten dar i za wszystkie inne, dzięki którym mogę doświadczać Twojej obecności opieki i miłości. Tomek |
Od dawna miałam ogromne pragnienie zrobić coś więcej dla Jezusa, jednak ciągle wynikały różne przeszkody, by ono zostało zrealizowane. Czując, że są mi stawiane coraz większe wymagania zagłuszałam wezwania, tłumacząc się swoimi słabościami, czy brakiem kompetencji. Ogarniały mnie przytłaczające wątpliwości, a przede wszystkim przeświadczenie, że do ewangelizowania powołani są inni. Mimo, iż moja praca zawodowa daje mi ku temu szerokie możliwości i nieraz z nich korzystałam, to wciąż miałam niedosyt i stale czułam, że Bóg oczekuje ode mnie jeszcze więcej. Doświadczając na co dzień ogromnej miłości Jego dotyku odnajdywałam stopniowo swoją drogę. Dzięki przyjaciołom trafiłam do O. Jacka, gdzie odbyłam indywidualne rekolekcje ignacjańskie, by móc całkowicie oddać siebie Bogu poprzez niesienie innym Dobrej Nowiny. Moim kolejnym krokiem było ukończenie kursu liderów komórek parafialnych. Teraz odczuwam działanie Ducha Świętego, który w wyraźny sposób wskazuje mi osoby również pragnące odnaleźć swoje powołanie w ewangelizacji i do których mogę dotrzeć. Nierzadko są to ludzie z wielu różnych parafii, których Boża łaska łączy w jednej wspólnocie. Na cotygodniowych spotkaniach odbywających się w duchu modlitwy nabieram coraz więcej sił i odwagi, a przede wszystkim otwieram swoje serce, by Duch Święty w nim działał.
jAsia
BRAMA I PIĘĆ KLUCZY
Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu (Mk 16, 15).
Życie. Idziemy przez nie. Każdy z nas codziennie mierzy się z tym dziwnym darem. Słyszymy, że to dar piękny, niepowtarzalny, święty. Cóż, kiedy wszystko, co nas spotyka, krzyczy coś zupełnie innego. Kłopoty to nasza codzienność.
Porażki? Znamy je wszyscy, Załamania, utraty, krachy. Gniew, płacz, poczucie niesprawiedliwości, krzywda, często ze strony najbliższych. Rozpacz.
Pojawiają się pytania, powracające jak refren, powtarzany do znudzenia. Czy całym moim życiem jest klęska? Czy życie to tylko pech? Jak żyć? I po co ? Dlaczego nie mam żadnego wpływu na swoje życie?
Tak pyta człowiek, odkąd istnieje .
Apostoł Paweł odpowiada: "żyję ja. Już nie ja. Żyje we mnie Chrystus".()
Możesz zmienić swoje życie! To ostatnio bardzo modny frazes, który serwują nam media. Krzyczą reklamy. Na każdej stronie kolorowych pism znajdziemy propozycję. Strony internetowe pełne są informacji, obiecujących niespotykane efekty. Rezultat niestety rozczarowuje. Walczymy w samotności i prędzej czy później zaczyna brakować sił. Porządkujemy jedną sferę życia a reszta nam się rozpada. I znów porażka Boże, jak długo jeszcze?
Jaki cel stawiają sobie te komórki?
Pierwszym jest wzrost bliskości z Jezusem Chrystusem jako Panem. Jego realizacja dokonuje się przez drogę ku coraz głębszemu nawróceniu, ku nowej relacji z Bogiem, ku większemu otwarciu na prowadzenie Ducha Świętego. Nie oznacza to, że grupy są zamknięte, że uczestnictwo w nich jest zarezerwowane jedynie dla wąskiego grona wybranych. Przeciwnie, może do nich dołączyć każdy, kto szuka Boga i chciałby być bliżej Niego.
Drugi, nieodłączny od niego, to wzrost miłości wzajemnej. Efektem otwarcia na Boga i Jego miłość powinna być miłość do innych ludzi, najpierw do braci w wierze. Pismo św. podkreśla, że właśnie przez tą miłość chrześcijanie będą rozpoznawani w świecie, to ona weryfikuje nasze wyznanie wiary.
Z doświadczenia miłości Boga i z poczucia akceptacji we wspólnocie płynie pragnienie dzielenia się Jezusem z innymi. W komórkach uczymy się jak to robić i stajemy się coraz bardziej spontanicznymi i prawdziwymi świadkami naszej wiary. Angażując się w misję Chrystusa odkrywamy, jak prowadzi to do pogłębienia naszej wiary i większej odpowiedzialności za Kościół.
Następnym celem jest rozwój służby w mistycznym ciele Kościoła. Odkrycie Boga, osobowe spotkanie z Nim powinno prowadzić do podejmowania odpowiedzialności za wspólnotę parafialną przez stałe służby, diakonie. Im bardziej będziemy wykorzystywać dla dobra innych dary i charyzmaty, które otrzymaliśmy od Ducha Świętego, tym nasze uczestnictwo w Kościele będzie radośniejsze, obfitsze, i tym chętniej Duch Święty będzie udzielał nam coraz to nowych darów.
Dalszym celem spotkań jest wzajemne wspieranie się, dawanie innym i otrzymywanie od nich pomocy. Pomaganie sobie wzajemnie w noszeniu ciężarów, codziennych trosk, prowadzi do wzrostu zaufania i cementuje wspólnotowe relacje.
Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa
ul. Zygmuntowska 48, 33-300 Nowy Sącz
Tel.+48 797 907 667 lub +48 797 907 670
e-mail: [email protected]
NIP 734-111-00-87
Numer konta bankowego Parafii
78 88110006 0000 0000 4952 0001